Etykiety

Mamusia

przemywała rany mocnym alkoholem
trącając skrzypiącą kołyskę
w której od lat spała pustka
cierpiała cichutko
oglądając pluszaki za szklaną gablotą
i ubranka
leżące tam, na najwyższych półkach
gdzie nigdy nie było dane jej dosięgnąć

księżyc czasem opowiadał jej bajki
gdy paląc kolejnego papierosa
pielęgnowała już uschnięte róże
a Aniołki słuchały, słuchały
niemal zawsze 
od lat kilku
patrząc z ogromnym żalem na mamusię

bo przecież nie można winić się za wyrok losu
i na oczach dzieci pozwalać sobie umierać



Wyjaśnienia

wiesz,
miałam być obrończynią życia
rozdawać białe róże
i nie zagłuszać krzyku niemych istot
wiesz,
a teraz nawet nie mam wyrzutów sumienia
bo zamarzam
od ostatniego czwartku ubiegłego czerwca
i znowu nie życzę Ci najlepiej
przepraszam
bo wiesz,
miałam urodzić się inaczej
nie szukać blizn na Twojej duszy
być częścią snów które się spełniły
lecz Ty nie wiesz,
że ktoś czegoś nie przewidział
coś przeoczył
a Bóg po raz kolejny się pomylił

dlatego cierpimy i nie płaczemy osobno
już za późno
sny nigdy się nie spełnią

***

poznałam ją podczas końca świata
spijałyśmy ze złotych filiżanek
resztki wspomnień nocy przeszłych
lat minionych
które zabijały jak trucizna
powolutku
bezboleśnie

dziś
jej poranionie nadgarstki już nie krwawią
oczy straciły blask
Awangardowy Kopciuszek zasnął jak Śpiąca Królewna
a książę zamiast jej pomóc
>już za późno<
spiera krew z koszuli
przecież przez te lata umierała mu na rękach

***

skrzywdź mnie
pozwól mi odejść
nim zajmę się tym sama
połknę fioletowe tabletki
stając się powodem smętnych wspomnień
niczyich

mój Anioł śpi już od wczoraj
upił się tanim winem
i nawet pozwolił mi skakać
i nic z tego
bo mieszkam na parterze,
cholera

nawet się zabić się umiesz,
Idiotko

Samochód


Nowiutkie SUZUKI prosto z salonu. Obiecałeś jej to auto i doskonale pamiętasz, jak bardzo nie mogła się doczekać aby je odebrać. Pojechaliście razem. Pogoda była śliczna, wszystko miało się udać idealnie. Kiedy już załatwiłeś formalności, ona uparła się że będzie prowadzić. Na początku nie chciałeś się zgodzić, ale uległeś.
Jak zwykle.
W końcu ten samochód miał być dla niej.
Obiecała, że będzie jechać ostrożnie i tym razem nie przekroczy prędkości – bo ostatnio zdarzało jej się to dosyć często. Wiedziałeś, że dotrzyma słowa. Ale nadal miałeś dziwne, nieuzasadnione niczym obawy, mimo że jechałeś tuż za nią.
W końcu dojechaliście do tamtego miejsca.
Myślę że doskonale wiesz, o czym mówię. Wtedy straciłeś ją z oczu, na chwilę. Pomiędzy was wjechał inny samochód. To normalne, nie prowadziła przecież pierwszy raz. Nie musiałeś jej niańczyć.
Zatrzymaliście się na światłach.
Czerwone. Pomarańczowe. Zielone.
Ruszyliście. Do domu zostało jeszcze tylko parę kilometrów.
Nagle usłyszałeś trzask, pisk opon i krzyk jakiegoś chłopca. Pierwszy raz w życiu stał się świadkiem wypadku, nic dziwnego że się wystraszył. Miał tylko kilka lat.
Zaparkowałeś auto na chodniku i wybiegłeś z niego jak poparzony. Kobieta w fioletowej sukience dzwoniła po pogotowie, jedną z osób poszkodowanych w wypadku był jej wujek. To dziwny zbieg okoliczności, że akurat teraz znaleźli się w tym samym miejscu. Na szczęście nie miał on poważnych obrażeń.
Trzy samochody znajdujące się na środku jezdni, w tym jeden całkowicie zmasakrowany.
To nie mógł być przyjemny widok.
Tym bardziej, że w jednym z nich znajdowała się Twoja kobieta. Ona tutaj ucierpiała najbardziej, to w jej nowiutki samochód wjechały dwa pozostałe auta. Dlaczego? Tego akurat nie wiem.
Podbiegłeś i jak bezradne dziecko próbowałeś coś zrobić. Nie mogłeś jej stamtąd wyjąć, nie było szans. Ale wtedy nie do końca zdawałeś sobie sprawę z zaistniałej sytuacji.
Pamiętasz jak jacyś mężczyźni odciągali Cię z tamtego miejsca? 
A mogłeś być tam zamiast niej. Mogłeś jej nie ulegać i zaufać swoimi przeczuciom.
Mogłeś?
Nie, to nie Twoja wina. Widocznie tak musiało być.
Krew. Nie było jej tak wiele, ale mimo wszystko ten obraz zapadł Ci w pamięci jako jeden z najgorszych. Łzy spływały jej po zakrwawionej twarzy, nie jestem pewna czy zauważyłeś.
Szczęka złamana w dwóch miejscach, a poza tym parę innych obrażeń. Nie byłeś w stanie nic zrobić.
Bolało, prawda?
Potem godziny spędzone w szpitalu, w grobowej ciszy i strachu. I to okropne poczucie winy.
Tamtego dnia miało miejsce coś jeszcze, ale nie będę Ci o tym przypominać.
Wiem, że nie chcesz do tego wracać.
Wyzdrowiała dosyć szybko. Jest silna. Na jej twarzy nie widać już blizn, a o tym dniu potrafi opowiadać niemal bez żadnych emocji. Jednak nie mówi o wszystkim. Nic dziwnego. 
Tamten samochód nadawał się tylko do kasacji. Ale to nic, przecież kupiłeś jej kolejne auto.
Nadal jeździ dosyć szybko, przecież wtedy nie była niczemu winna.
Nie boi się.
Jednak Ty się o nią martwisz. Teraz częściej, chociaż nie zawsze o tym mówisz. Przecież nie możesz ciągle jej pilnować.
I czasami zastanawiasz się, co by było gdybyś wtedy prowadził ten samochód.
Ale o tym nigdy jej nie powiedziałeś. Nie byłeś w stanie.
Rozumiem.

Rozstanie

Pozwól już sobie odejść
Chociaż jesteś poetką
I dobrze wiesz,
że jej dziecko nigdy się nie narodzi
Tak wiele się nauczyłaś
Minęło przecież trzy lata
Podobno łatwiej ma ten,
kto odchodzi
>nieprawda<
Ona nie będzie tęsknić
Zobaczysz
Przestanie pamiętać
Ty jednak nie będziesz w stanie zapomnieć
I skończysz z pisaniem
Nikt nadal nie będzie rozumiał
Przestaniesz czuć
Widzieć więcej
I umrzesz

________

Jednak żyję.

***

Dobranoc Słonko
           -szeptałaś co noc-
Malując swój smutek
Kroplą krwi na nadgarstkach
Umierałaś cichutko
Sądząc fioletowe kwiaty
Tak pięknie się uśmiechałaś
A tym,
którzy kątem oka widzieli zbyt wiele
Nie pozwalałaś się zbliżyć

A teraz krzyczysz w wymownej ciszy
Najmłodsze dziecko zasnęło
To znowu koniec, rozumiesz?
Nadeszła noc
I pustka
Tęsknisz?
Boisz się snu, więc malujesz

List do milionera


Oswoiłeś ją.
A jeśli już coś oswoisz, staje się za to odpowiedzialny. Czytałeś  „Małego Księcia”?
Jeśli nie, koniecznie w wolnej chwili sięgnij po tą książkę. Myślę, że zrozumiesz.
Tak, tak. Wiem że pracujesz i masz także wiele swoich zajęć.
Robisz to także dla niej, prawda?
Sądzisz że jest szczęśliwa?
Wspaniały dom, drogie ubrania i kosmetyki, wiele koleżanek oraz zagraniczne wycieczki.
Chyba nie powinna narzekać. Tylko wiesz co? To działa troszkę inaczej.
Powiedz mi, ile razy byłeś przy niej kiedy płakała? Nie wiem czy wiesz, ale jesteś jedną z nielicznych osób, przy których potrafi płakać. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Jesteś dla niej bardzo ważny. Podobno komplementy przyjmuje tylko od Ciebie, prawda? Wydaje mi się, że często mówisz jej coś miłego, przy okazji dając jej drogie prezenty. Mam rację?
Jednak pierścionek z pięknym szmaragdem, czy złoty naszyjnik wcale nie wynagrodzą jej Twoich nieobecności. Sama kupuje sobie ubrania i kosmetyki z najwyższej półki. Myślisz, że to wszystko nie stało się dla niej codziennością?
Dwa lata temu kupiłeś jej psa. Muszę Ci powiedzieć, że akurat ta rasa była dobrym wyborem. Wtedy, po stracie kolejnego dziecka przelała swoją miłość na szczeniaka. Chyba wszyscy widzieli już jego zdjęcia. To on bardzo pomógł jej pogodzić się z taką tragedią, mimo że to tylko zwierzak. Strasznie się do niego przywiązała. To była taka forma terapii, no nie? Kiedyś słyszałam, że nie ma lepszego psychiatry od szczeniaka liżącego Cię po twarzy. Gdybyś mógł, zapewne przyznałbyś mi rację.
Jednak, nie wiem czy zauważyłeś, ona wciąż ucieka z tego domu. Może nie do końca świadomie.
Boi się. Po prostu boi się pustki i przywracających wspomnień.
Pamiętasz, jak wiele planów mieliście jeszcze zanim zamieszkaliście tutaj? Miało być inaczej, prawda?
Ty nie masz czasu na strach. Chociaż wiem, że i Ciebie w głębi serca to boli, ale nie chcesz niczego pokazywać. Jesteście pod tym względem bardzo podobni. Ona byłaby świetną aktorką. Nie raz chciałam jej to powiedzieć, ale zrozumiałam że nie wypada.
Z resztą, z nią dosyć trudno się dogadać, zauważyłeś? Nie potrafi słuchać, to strasznie irytujące, ale można się przyzwyczaić. Pewnie nawet nie zastanawiałeś się, dlaczego tak jest.
A może w Twoim towarzystwie jest inna? Na pewno, przecież to jasne…
W rzeczywistości to czuła i kochana osoba, trochę szalona, z dziwnym charakterem, stwarzająca wiele pozorów… Ale to Ciebie kocha najbardziej, chociaż tak rzadko o Tobie opowiada.
Wasze dziecko kochałaby tak samo mocno. Mam wrażenie, że byłaby świetną mamusią.
Wiesz, tak naprawdę myślę że sam zdążyłeś to wszystko zauważyć. Może nie do końca świadomie, może przypadkowo. I mam nadzieję, że jeszcze wiele zauważysz…

Szkoda tylko, że ja jestem niemal zupełnie obcą osobą. A Ty zapewne nigdy nie przeczytasz tego listu.

***

Francuska księżniczka
Znowu się upiła
Kwiatki na sukience wyblakły
Więc wszystko było jej wolno
Mała, kapryśna dziewczynka
W ciele dorosłej kobiety
Wciąż otaczana ludźmi
Skazana na samotność
Bratki leżały na stole
Z niebiesko-różową wstążką
Pewnie tam zwiędną i uschną
Nie miała dokąd ich zanieść
Tylko on ją rozumiał
Lecz dom znowu był pusty
Rozmawiała więc w ciszy
Znając imiona na pamięć

Zakończenie

Dziewczyna w czerwonej sukience
I ona w czarnej sukni
Czerwona róża
Która za kilka dni uschnie
Ten uśmiech
Udawany
Jak zwykle perfekcyjnie zagrany
Widziałam
A potem serdeczne spojrzenie w biegu
Bez żadnych prezentów, pożegnań
Szczere
I już ostatnie
Wygrałam?


Gra

Jesteś inteligentnym chłopcem. Posłuchaj, teraz zagramy w grę. Zasady są proste. Nie znasz mnie zbyt dobrze, dlatego myślę że pójdzie nam łatwiej.

Najpierw będziemy tylko obok siebie przechodzić, znamy się już kilka lat więc w sumie mamy to za sobą. Potem zaczniemy rozmawiać. Będziemy rozmawiać godzinami. Powiem Ci o rzeczach, o których w gruncie rzeczy wiedzieć nie powinieneś. Zatrzymasz to tylko dla siebie, jestem tego pewna. Dowiesz się jak wiele w życiu przeszłam. Dla Ciebie będę inna, niż dla reszty. Polubisz mnie. Zacznę Cię intrygować. Będziesz chciał zadać mi milion pytań, ale zdasz sobie sprawę że nie odpowiem Ci na żadne z nich. Będę Cię ignorować na facebooku, nie będę odpisywać na sms-y. Mimo tego zaproszę Cię do domu. Zrobimy sobie razem mnóstwo zdjęć . Wypijemy herbatę i pójdziemy na długi spacer. Jednak pamiętaj, nie pozwolę Ci się dotknąć. Dam Ci prezent, który schowasz na dnie szafy i będziesz często oglądał.
W końcu będziemy spędzać ze sobą coraz mniej czasu. Będziesz musiał się zadowolić tylko moim uśmiechem. Możesz zwracać moją uwagę na siebie, jednak na nic więcej nie będziesz mógł liczyć.
Pewnego dnia powiem Ci, że odchodzę. Zobaczysz mnie już w wyjściowych drzwiach kiedy poślę Ci ten sam uśmiech co zwykle. Nie pójdziesz za mną bo zrozumiesz że nie wypada. Zdasz sobie sprawę, że nie byłeś nikim nadzwyczajnym.  W końcu zaczniesz interesować się moim życiem. Jednak nikt z Twojego otoczenia nie będzie w stanie powiedzieć Ci z kim się spotykam, jak spędzam czas, gdzie wyjeżdżam… Będziesz chciał wrócić do tego, co było kiedyś. Stanę się Twoją obsesją. Będziesz mnie ukradkiem śledził i wyłapywał wszystkie informacje na mój temat. Po nocach będziesz śnił o innym zakończeniu.
Po kilku tygodniach napiszę do Ciebie. Powiem, abyś wreszcie znalazł sobie hobby i poszukał kogoś na moje miejsce. Każę Ci usunąć z Twojego życia moją osobę i wszystko co ze mną związane.
Poczujesz ukłucie w piersi bo zdasz sobie sprawę, że to definitywny koniec.
Jeśli będziesz potrafił wykonać moje polecenie, wygrasz.
Wiedz jednak, że z góry jesteś skazany na porażkę. Nie, nie zniknę do końca z Twojego otoczenia. Będziesz widywał mnie z innym chłopcem, dziewczyną, a może nawet i dzieckiem. Zobaczysz że jestem bez Ciebie szczęśliwa i to zaboli najbardziej. Prezentu ode mnie nie wyrzucisz, a zdjęć nigdy się nie pozbędziesz.
I dopiero wtedy zdasz sobie sprawę jak absurdalna była Twoja prośba. Jak absurdalne jest, mówić komuś co ma robić zupełnie nie wiedząc co czuje.
Tyle że tutaj jest wyjątek. Ja dokładnie wiem jak się poczujesz.
Ty nawet nie wyobrażasz sobie, jak teraz czuję się ja.

Miłość policzona na palcach u jednej ręki

Moja pierwsza miłość była psem
I miała brokatowe uszy
Wciąż go głaskałam, przytulałam
Przywiązywałam do ram łóżka
Nie uciekł

Moja druga miłość była ptakiem
I wciąż czekała w srebrnej klatce
Aż mama każe go wypuścić
Choć chciałam, by został na zawsze
Odfrunął

Moja trzecia miłość była damą
I pochodziła z pięknej bajki
Płakałam, że nigdy jej nie spotkam 
Została z księciem w swoim zamku
Ja podrosłam

Moja czwarta miłość była chłopcem
Irytowała mnie czasami
Lecz pozwoliłam mu się zbliżyć
Rozmawialiśmy godzinami
Jednak odszedł

Moja piąta miłość była Nią
Miała na duszy jasne blizny
Potrzebowałam jej historii
I nie zapomnę o niej nigdy
Tak bardzo nie chciałam pożeganiania 

Nie zdążyłyśmy porozmawiać



Wszyscy zaczynają od początku, a ja zacznę od końca.
To nie mój pierwszy, ale ostatni wiersz jaki w ostatnim czasie napisałam :)

Skąd ten pomysł?

Skąd w ogóle pomysł na bloga?
Skąd pomysł na nazwę i adres?
Czyj to portret może być nieczytelny i jakie historie mogło napisać życie?

Masz jeszcze jakieś pytania?
Moment, moment. Zacznijmy od początku.

Bloga miałam założyć od dawna, w sumie od bardzo dawna. Wiele osób mnie do tego namawiało, w końcu stwierdziłam że spróbuję. Tak, tak. Wszystko było super dopóki nie musiałam wymyślić jakiejś sensownej nazwy i znaleźć w miarę wyglądającego szablonu.
Z tym drugim poszło trochę szybciej, bo tematyka mojego bloga nie jest jakaś kosmiczna, szablonów w internecie jest na pęczki, a zmienić wygląd mogę kiedy tylko będę chciała.
Jeśli chodzi o nazwę było troszkę gorzej...
Nagłówek - od dłuższego czasu chodziły mi po głowie te słowa, gdy zaczynałam pisać czy kiedy przepisywałam wiersze do kolejnego zeszytu. No bo w sumie, mówi on prawdę. Tak jest.
Te wszystkie historie, nie biorą się znikąd. To nie jest tak, że wymyślam jakieś niestworzone rzeczy, a potem je zapisuję i wmawiam innym że rzeczywiście takie coś miało miejsce. No nie. Obserwuję innych ludzi, potrzebuję ich historii i często zdarza się tak, że dowiaduję się o czymś, czego w gruncie rzeczy wiedzieć nie powinnam. Czasami zupełnie przypadkiem, czasami troszkę mniej przypadkowo. Więc dlaczego tego nie wykorzystać?
Spokojnie, inni zazwyczaj nie rozumieją że "najciemniej jest pod latarnią" i nawet nie próbują myśleć jak ja. Analizują to, co przeczytają w taki sposób, że zazwyczaj można tylko złapać się za głowę i zastanowić, co się zrobiło nie tak. Już dawno zauważyłam, że im jaśniej piszę tym czytelnik doszukuje się głębszego sensu i wychodzą bardzo "dziwne" rzeczy.
Co do adresu, myślę że tutaj zagadka jest trochę większa.
No bo okay, nieczytelny może być podpis, szkolne wypracowanie, nawet mój wiersz jak piszę go po nocach...Ale portret? Czyj? Mój? Twój? Bohaterki mojego wiersza, opowiadania czy może jeszcze innej tajemniczej osóbki?
Tego dokładnie Ci nie powiem, no bo wtedy nie byłoby tu nic nieczytelnego i zabawa się kończy.
Jak później zauważysz, często pisze o osobach, o ich problemach, rzadziej o sobie.
Przedstawiając czyjeś życie, osobowość pokazuję Ci jego portret. W prawdzie nie malowany farbami, tylko taki troszkę inny.
(Tak, wiem że gmatwam niesamowicie, ale wierzę że zrozumiesz)
Sprawa wygląda tak, że często wiele osób nie potrafi odpowiednio odczytać takiego portretu, a ja z różnych względów nie chcę im tego tłumaczyć - tak więc pisane przeze mnie portrety (nie tylko ludzi, ale także sytuacji, miejsc) zostają nieczytelne. A mój czytelnik ma niewyjaśnioną zagadkę.
No, chyba że jest jednym z nielicznych i potrafi już bezbłędnie odczytać to, co chciałam przekazać.
Zawsze ciekawiło mnie to, jak inni interpretują to co piszę.
Nie wszystkich wyprowadzam z błędu i nie zawsze staram się odpowiadać wprost.
Jednak może Ty, Drogi Czytelniku wcale nie będziesz musiał o nic pytać?
...
Pozdrawiam Cię serdecznie
Do następnego wpisu :)
© Agata | WS.